Opublikowany przez: monika.g 2015-10-26 10:16:21
Mniej dosłownie - zaspokojenie pragnienia, orzeźwienie. Rozumiem więc, że „miesza się” ją do seksu. Ale dlaczego szklanka wody ma być symbolem pomocy, a nawet odpowiedzialności za starszych rodziców? Czy ta odpowiedzialność naprawdę powinna spadać na dzieci? Co dzieci są nam winne? I czy są cokolwiek?
(fotostyczna @ pixabay.com)
Celowo pominę kwestie prawne, bo te wskazują, że dziecko ma obowiązki wobec rodziców, tak jak i rodzice mają obowiązki wobec dziecka. Co jednak z rodzicami, którzy nie wykazali się wcale odpowiedzialnością w pierwszych latach życia dziecka, którzy tak naprawdę nigdy nie dorośli do roli rodziców, a chcą czerpać przywileje z posiadania dziecka na starość i mówią i trzęsą się i trzeszczą: „Ja cię urodziłam, wszystko ci oddałam, teraz spłacaj dług i zajmuj się mną”. Nie chcę jednak dyskutować o prawie, ale o poczuciu odpowiedzialności i winy, o potrzebie zadbania o bliskich i zwykłej trosce, jaką przejawiają zwykle wobec siebie ludzie, których relacja pełna jest miłości i przywiązania. Chcę powiedzieć o wewnętrznych i zewnętrznych motywacjach i o tym, że tylko te pierwsze mają dla mnie znaczenie i są warte rozbudzania w dziecku.
Moja córka nic mi nie jest winna. Oczywiście, że oczekuję, że z miłością i troską zadba o mnie, kiedy będę tego potrzebowała. Tylko to moje "oczekuję" oznacza, że mam nadzieję, że byłoby mi miło, a nie - że moje dziecko ma wobec mnie jakieś zobowiązania. Chodzi o wspomnianą wcześniej motywację. Nigdy nie mówię mojej córce, że kogoś musi przeprosić. Bezmyślnie wypowiadana formułka nie przynosi żadnych korzyści. Wolę, żeby to potrwało dłużej, wolę nie usłyszeć dosłownego "przepraszam", tylko "głupio to zrobiłam, wiem, że sprawiłam ci przykrość". Niemożliwe? Ależ możliwe, tylko dajmy dzieciom szansę, dając im przykład wart naśladowania. Nie mówmy im jak żyć – pokażmy to.
Jestem absolutnie przekonana, że dzieci oddają wszystko to, co otrzymały, jednak nie rodzicom - a własnym dzieciom. Uważam, że to dobry model i sprawiedliwy - bo sprawiedliwie nie zawsze znaczy po równo.
Wierzę zatem, że moja córka nie tylko poda mi szklankę wody, ale nawet zrobi herbatę i napoi mnie, jeśli tego będzie wymagała sytuacja. Zrobi to, ponieważ w naszej rodzinie opiekujemy się sobą. Tak po prostu. A po tej herbacie ucałuje mnie i pobiegnie do swojego życia. To ja muszę sobie jakoś poradzić, to moja odpowiedzialność, nie mojego dziecka.
W ogóle nie biorę sobie do serca tych utartych powiedzeń dotyczących szklanki wody - wolę seks z moim mężem i brak zobowiązań mojej córki wobec rodziców. Będę jej wdzięczna za pomoc, jeśli będę jej wymagała. Jeśli jednak ma mi tę szklankę podać, to dlatego, że będzie chciała otoczyć mnie opieką ze względu na swoje przekonania czy potrzeby, a nie z powodu poczucia winy czy obowiązku wtłaczanego jej przez całe życie do głowy. A szklanka wody niech zostanie dokładnie tym, czym jest – i pamiętaj, by wypijać przynajmniej dwa litry wody dziennie dla swojego zdrowia ;)
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Stokrotka 2015.10.27 13:46
Ważny temat! Tylu w okół jest starszych osób bardzo samotnych.. choć mieli dzieci na starsze lata pozostają samotni..
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.